Naprawdę nie sądziłem, że w tym automacie będą batoniki.
W dodatku nie przeterminowane.
poniedziałek, 11 listopada 2013
czas patriotów
Brak mi słów na to, co się dzieje co roku 11 listopada w Warszawie. Czy naprawdę nie możemy świętować niepodległości z godnością?
Czy naprawdę takiego "szacunku" do ojczyzny chcemy uczyć nasze dzieci?
Czy naprawdę takiego "szacunku" do ojczyzny chcemy uczyć nasze dzieci?
Etykiety:
11 listopada,
dzień niepodległości,
narodowy wstyd,
reportaż,
street photo,
warszawa
niedziela, 10 listopada 2013
jaskinia
"- Otóż jest - dodałem - wyzwolenie z kajdan i odwrócenie się od cieni do wizerunków samych i do światła, oto jest wyjście w górę z podziemia na słońce, do tych zwierząt i roślin tam, i do blasku słońca, który olśniewa tak, że patrzeć trudno, ale odbicia w wodach tego, co boskie, i cienie bytów rzeczywistych tam widzieć można, a nie patrzeć tylko na cienie wizerunków, które rzuca nie słońce, ale inne takie światło, inne w porównaniu do słońca, całe to zajmowanie się umiejętnościami, któreśmy przeszli, posiada tę siłę; podprowadza w górę to, co jest najlepszego w duszy, do oglądania tego, co jest najlepsze pośród bytów, podobnie jak tam to, co najjaśniejsze w ciele, podnosiło się do oglądania tego, co najświetniejsze w świecie cielesnym i widzialnym."
Platon "Państwo"
Etykiety:
street photo,
warszawa
sobota, 9 listopada 2013
czwartek, 7 listopada 2013
warszawa jedzie
Ciężki to był dzień i jestem zmęczony jak wół. Trzy ważne spotkania. Jedno jeszcze ważniejsze. Bar kawowy na Bankowym, gdzie czas zatrzymał się na wczesnym Gierku (w tym klasyk: pani udająca, że nie słyszy zamówienia). No i tramwaje.
A jak już jesteśmy przy kawiarniach...
Etykiety:
street photo,
tramwaj,
warszawa
środa, 6 listopada 2013
wtorek, 5 listopada 2013
jest jeszcze przyszłość dla papieru
Frota (tak, znam Frotę ;)) napisała dzisiaj na fejsuniu, że jest jeszcze przyszłość dla papierowych gazet. No to pomyślałem sobie, że to jest również wdzięczny temat do fotografowania. Temat, który pojawia się na wielu klasycznych już fotografiach. Często ten kawałek papieru "robi" zdjęcie, nadaje mu kontekst, napełnia treścią.
No i w końcu to gazety spopularyzowały fotografię reporterską. Należy im się więc dozgonny szacunek.
I tak sobie przypomniałem, że mam parę zdjęć, gdzie gazeta gra ważną rolę. Parę ulicznych klatek zrobionych w dniu, który (niezależnie od osobistych sympatii) na pewno wstrząsnął każdym z nas.
A żeby nie było za smutno, to dorzucę gazetowy żarcik z klubu Progresja.
Dzisiaj słuchane nie było, bo zapomniałem słuchawek do pracy, ale to nic. Gazety inspirują też muzyków.
No i w końcu to gazety spopularyzowały fotografię reporterską. Należy im się więc dozgonny szacunek.
I tak sobie przypomniałem, że mam parę zdjęć, gdzie gazeta gra ważną rolę. Parę ulicznych klatek zrobionych w dniu, który (niezależnie od osobistych sympatii) na pewno wstrząsnął każdym z nas.
A żeby nie było za smutno, to dorzucę gazetowy żarcik z klubu Progresja.
Dzisiaj słuchane nie było, bo zapomniałem słuchawek do pracy, ale to nic. Gazety inspirują też muzyków.
poniedziałek, 4 listopada 2013
niedziela, 3 listopada 2013
my god... it's full of stars
Muszę częściej zaglądać do skrzynki na listy. Czasem oprócz ulotek i wezwań do zapłaty można tam znaleźć coś ciekawego. Wczoraj wyjąłem EP-kę Blues Pills. Jaram się, bo dawno żaden retro band nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak oni. No, może Graveyard po wydaniu "Hisingen Blues". Wieje nudą z tego retro, Krzysiu, masz rację. Ale są momenty świeżości nawet w takiej, mimo wszystko hermetycznej, formule.
Więc jeśli ktoś jeszcze nie zdążył zapoznać się z twórczością Szwedów (proponowałem tu - klik), to jest szansa na poprawę.
Etykiety:
all star,
blues pills,
converse,
graffiti,
reklama,
retro rock,
street photo,
warszawa
sobota, 2 listopada 2013
smashing pumpkins
Święta, święta i po świętach. Bo tak w zasadzie, to co to za święto?
Taką dynię znaleźliśmy ze Sławkiem dzisiaj.
A więc... Disarm.
Taką dynię znaleźliśmy ze Sławkiem dzisiaj.
A więc... Disarm.
Etykiety:
dynia,
halloween,
smashing pumpkins,
warszawa
piątek, 1 listopada 2013
czwartek, 31 października 2013
Monika i Piotr
Dzisiaj trochę inaczej. Jedno zdjęcie z sesji narzeczeńskiej zaprzyjaźnionej pary. Wykonane chyba dwa lata temu w krakowskiej Eufemii.
I przepiękne wykonanie przeboju...
I przepiękne wykonanie przeboju...
Etykiety:
eufemia,
kraków,
para młoda,
sesja,
ślub
środa, 30 października 2013
wtorek, 29 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
reportaż z koncertu
Nie powiem, że grindcore to mój ulubiony gatunek muzyczny, ale z całą pewnością jest ciekawy.
Kilka zdjęć z koncertu Anus Magulo w warszawskim Fonobarze:
A żeby było bardziej poglądowo:
Kilka zdjęć z koncertu Anus Magulo w warszawskim Fonobarze:
A żeby było bardziej poglądowo:
Etykiety:
anus magulo,
fotografia koncertowa,
grindcore,
prosiaki,
warszawa
niedziela, 27 października 2013
sobota, 26 października 2013
życie warszawy
Nie zliczę ile razy słyszałem, że Warszawa jest nudna.
Nie jest. Nigdy nie była i nie będzie.
To wszystko działo się wczoraj, podczas półgodzinnego spaceru z Centrum do Politechniki:
Również wczoraj, wernisażem wystawy Jacoba Aue Sobola, zainaugurowała działalność w nowym miejscu Leica Gallery, przeniesiona z Blue City.
Byłem. Polecam. Ul. Mysia 3.
A zdjęciom towarzyszyli:
Nie jest. Nigdy nie była i nie będzie.
To wszystko działo się wczoraj, podczas półgodzinnego spaceru z Centrum do Politechniki:
Również wczoraj, wernisażem wystawy Jacoba Aue Sobola, zainaugurowała działalność w nowym miejscu Leica Gallery, przeniesiona z Blue City.
Byłem. Polecam. Ul. Mysia 3.
A zdjęciom towarzyszyli:
Etykiety:
jacob aue sobol,
leica gallery,
street photo,
warszawa
piątek, 25 października 2013
czwartek, 24 października 2013
bez tytułu
Lubię zdjęcia, które opowiadają historie. Takie, które nie wymagają tytułu, czasem niedopowiedziane, skłaniające do zastanowienia.
Dlatego tak bardzo lubię fotografię ulicy. Ulice miast pełne są ludzkich historii. Wystarczy tylko patrzeć i widzieć. Lubię ich szukać.
Etykiety:
praga,
street photo,
warszawa
środa, 23 października 2013
wtorek, 22 października 2013
niebieskie pigułki, czyli parę słów o fotografowaniu koncertów
Zdałem sobie jakiś czas temu sprawę z tego, że mimo iż fajnie jest fotografować duże koncerty ze wspaniałą scenografią i pierdyliardem efektów świetlnych, to najbardziej jednak lubię te mniejsze. Często mniej znanych, niszowych artystów, w małych klubach, bez wypasionych świateł. Z jednej strony jest trudniej, bo z reguły ciemno i te światła jakieś takie... są, ale jakby ich nie było.Z drugiej, to jest zupełnie inna energia. Zupełnie inny kontakt z muzyką. Zupełnie inne relacje na linii artysta-publiczność. To dla mnie dużo ciekawsze i dużo bardziej prawdziwe. Dużo bliżej życia niż fotografowanie Metalliki, czy Dody na wielkiej scenie przez tele. Porównanie jest zamierzone. Fotografowałem koncerty Mety i Dody i patrząc z perspektywy czasu stwierdzam, że fotografuje się ich dokładnie tak samo.
Za to każdy mniejszy koncert to dla mnie inne przeżycie, inne doświadczenie. Dużo bardziej wolę fotografować koncert będąc jego częścią, czując w pełni tę atmosferę, współtworząc ją.
Zdjęcie pochodzi z przerewelacyjnego koncertu Blues Pills w warszawskiej Harendzie. Polecam zapoznać się z tym zespołem, dlatego wrzucam też wideło.
Etykiety:
blues pills,
doda,
fotografia koncertowa,
metallica,
warszawa
poniedziałek, 21 października 2013
is there anybody out there?
Ludzie uwielbiają maski. Maski pozwalające im ukryć twarz, być kimś innym. Dające pozór bezpieczeństwa. Tak bardzo boimy się zostać zranieni, że godzimy się na to, by udawać kogoś innego, niż naprawdę jesteśmy. Wtedy nawet gdy ktoś napluje w twarz, to nic. To tylko maska.
Przed kim się tak ukrywamy? Czy aby nie przed samym sobą? Boimy się, że nie zostaniemy zaakceptowani tacy, jakimi jesteśmy naprawdę.
Dlaczego boimy się własnych uczuć? Przecież to chyba jedyne co tak naprawdę mamy.
Dlaczego boimy się własnego życia? Nie będziemy mieli innego.
Dlaczego więc boimy się samych siebie?
Pewne jest tylko jedno: umrzemy. Oby nie z poczuciem, że ominęło nas życie.
Słuchamy:
Przed kim się tak ukrywamy? Czy aby nie przed samym sobą? Boimy się, że nie zostaniemy zaakceptowani tacy, jakimi jesteśmy naprawdę.
Dlaczego boimy się własnych uczuć? Przecież to chyba jedyne co tak naprawdę mamy.
Dlaczego boimy się własnego życia? Nie będziemy mieli innego.
Dlaczego więc boimy się samych siebie?
Pewne jest tylko jedno: umrzemy. Oby nie z poczuciem, że ominęło nas życie.
Słuchamy:
niedziela, 20 października 2013
d.i.y.
2009, Wrocław, pierwsze Asymmetry.
Płaskorzeźba autorstwa Eugeniusza Get-Stankiewicza znajduje się przy wrocławskim Rynku. Warto odwiedzić Wrocław.
A oprócz Ufomammuta na pierwszym Asy grały chłopaki z Chicago...
Pierwszy koncert Ufomammuta.
Ludzie.
Muzyka.
Życie.
To był czas, kiedy zaczynałem fotografować muzykę. Czas wielkich oczekiwań, marzeń, złudzeń. Czas, w którym narodziła się pasja. I mimo, że potem bywało różnie, były momenty kiedy myślałem, żeby to wszystko rzucić w diabły, to jednak jakoś nadal to robię. I nadal lubię to robić. I pewnie jeszcze nie raz powiem, że dość i w ogóle koniec z tym raz na zawsze, tylko chyba sam sobie w to nie uwierzę.
Pasja ma to do siebie, że jest pasją. No matter what.
To był czas, kiedy zaczynałem fotografować muzykę. Czas wielkich oczekiwań, marzeń, złudzeń. Czas, w którym narodziła się pasja. I mimo, że potem bywało różnie, były momenty kiedy myślałem, żeby to wszystko rzucić w diabły, to jednak jakoś nadal to robię. I nadal lubię to robić. I pewnie jeszcze nie raz powiem, że dość i w ogóle koniec z tym raz na zawsze, tylko chyba sam sobie w to nie uwierzę.
Pasja ma to do siebie, że jest pasją. No matter what.
Płaskorzeźba autorstwa Eugeniusza Get-Stankiewicza znajduje się przy wrocławskim Rynku. Warto odwiedzić Wrocław.
Uwielbiam Wrocław.
A oprócz Ufomammuta na pierwszym Asy grały chłopaki z Chicago...
Subskrybuj:
Posty (Atom)