czwartek, 7 listopada 2013

warszawa jedzie

Ciężki to był dzień i jestem zmęczony jak wół. Trzy ważne spotkania. Jedno jeszcze ważniejsze. Bar kawowy na Bankowym, gdzie czas zatrzymał się na wczesnym Gierku (w tym klasyk: pani udająca, że nie słyszy zamówienia). No i tramwaje. 





A jak już jesteśmy przy kawiarniach...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz