Ciężki to był dzień i jestem zmęczony jak wół. Trzy ważne spotkania. Jedno jeszcze ważniejsze. Bar kawowy na Bankowym, gdzie czas zatrzymał się na wczesnym Gierku (w tym klasyk: pani udająca, że nie słyszy zamówienia). No i tramwaje.
A jak już jesteśmy przy kawiarniach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz