czwartek, 31 października 2013

Monika i Piotr

Dzisiaj trochę inaczej. Jedno zdjęcie z sesji narzeczeńskiej zaprzyjaźnionej pary. Wykonane chyba dwa lata temu w krakowskiej Eufemii.






































I przepiękne wykonanie przeboju...


środa, 30 października 2013

piękna 22

Kapliczka w bramie przy ul. Pięknej 22 w Warszawie. Takie cuda na Śródmieściu.



































A muzyczka ładna




poniedziałek, 28 października 2013

reportaż z koncertu

Nie powiem, że grindcore to mój ulubiony gatunek muzyczny, ale z całą pewnością jest ciekawy. 

Kilka zdjęć z koncertu Anus Magulo w warszawskim Fonobarze:







































A żeby było bardziej poglądowo:



niedziela, 27 października 2013

imperium kontratakuje

Widziałem dzisiaj Gwiazdę Śmierci nad Warszawą.
Wszyscy umrzemy.

































słuchamy:

sobota, 26 października 2013

życie warszawy

Nie zliczę ile razy słyszałem, że Warszawa jest nudna. 
Nie jest. Nigdy nie była i nie będzie. 
To wszystko działo się wczoraj, podczas półgodzinnego spaceru z Centrum do Politechniki:






Również wczoraj, wernisażem wystawy Jacoba Aue Sobolazainaugurowała działalność w nowym miejscu Leica Gallery, przeniesiona z Blue City. 
Byłem. Polecam. Ul. Mysia 3.

A zdjęciom towarzyszyli:



piątek, 25 października 2013

czwartek, 24 października 2013

bez tytułu

Lubię zdjęcia, które opowiadają historie. Takie, które nie wymagają tytułu, czasem niedopowiedziane, skłaniające do zastanowienia. 
Dlatego tak bardzo lubię fotografię ulicy. Ulice miast pełne są ludzkich historii. Wystarczy tylko patrzeć i widzieć. Lubię ich szukać. 
   



Słuchamy dziś znowu Doorsów



środa, 23 października 2013

i chcę, i nie chcę

Nic dziś nie napiszę. Miał być blog fotograficzny, to będzie fotografia.

Szuflada.





wtorek, 22 października 2013

niebieskie pigułki, czyli parę słów o fotografowaniu koncertów


Zdałem sobie jakiś czas temu sprawę z tego, że mimo iż fajnie jest fotografować duże koncerty ze wspaniałą scenografią i pierdyliardem efektów świetlnych, to najbardziej jednak lubię te mniejsze. Często mniej znanych, niszowych artystów, w małych klubach, bez wypasionych świateł. Z jednej strony jest trudniej, bo z reguły ciemno i te światła jakieś takie... są, ale jakby ich nie było.Z drugiej, to jest zupełnie inna energia. Zupełnie inny kontakt z muzyką. Zupełnie inne relacje na linii artysta-publiczność. To dla mnie dużo ciekawsze i dużo bardziej prawdziwe. Dużo bliżej życia niż fotografowanie Metalliki, czy Dody na wielkiej scenie przez tele. Porównanie jest zamierzone. Fotografowałem koncerty Mety i Dody i patrząc z perspektywy czasu stwierdzam, że fotografuje się ich dokładnie tak samo.

Za to każdy mniejszy koncert to dla mnie inne przeżycie, inne doświadczenie. Dużo bardziej wolę fotografować koncert będąc jego częścią, czując w pełni tę atmosferę, współtworząc ją.

Zdjęcie pochodzi z przerewelacyjnego koncertu Blues Pills w warszawskiej Harendzie. Polecam zapoznać się z tym zespołem, dlatego wrzucam też wideło.




poniedziałek, 21 października 2013

is there anybody out there?

Ludzie uwielbiają maski. Maski pozwalające im ukryć twarz, być kimś innym. Dające pozór bezpieczeństwa. Tak bardzo boimy się zostać zranieni, że godzimy się na to, by udawać kogoś innego, niż naprawdę jesteśmy. Wtedy nawet gdy ktoś napluje w twarz, to nic. To tylko maska. 

Przed kim się tak ukrywamy? Czy aby nie przed samym sobą? Boimy się, że nie zostaniemy zaakceptowani tacy, jakimi jesteśmy naprawdę. 
Dlaczego boimy się własnych uczuć? Przecież to chyba jedyne co tak naprawdę mamy.
Dlaczego boimy się własnego życia? Nie będziemy mieli innego.

Dlaczego więc boimy się samych siebie? 

Pewne jest tylko jedno: umrzemy. Oby nie z poczuciem, że ominęło nas życie.





Słuchamy:




niedziela, 20 października 2013

d.i.y.

2009, Wrocław, pierwsze Asymmetry
Pierwszy koncert Ufomammuta.
Ludzie.
Muzyka.
Życie.

To był czas, kiedy zaczynałem fotografować muzykę. Czas wielkich oczekiwań, marzeń, złudzeń. Czas, w którym narodziła się pasja. I mimo, że potem bywało różnie, były momenty kiedy myślałem, żeby to wszystko rzucić w diabły, to jednak jakoś nadal to robię. I nadal lubię to robić. I pewnie jeszcze nie raz powiem, że dość i w ogóle koniec z tym raz na zawsze, tylko chyba sam sobie w to nie uwierzę.
Pasja ma to do siebie, że jest pasją. No matter what.

Płaskorzeźba autorstwa Eugeniusza Get-Stankiewicza znajduje się przy wrocławskim Rynku. Warto odwiedzić Wrocław.
Uwielbiam Wrocław.




A Ufomammut to taki kosmiczny jeleń, co nie lubi światła.



































A oprócz Ufomammuta na pierwszym Asy grały chłopaki z Chicago... 



sobota, 19 października 2013

nie sprzątaliśmy od dwóch tygodni

Lubię takie dni, kiedy nic nie trzeba i człowiek może po prostu pobyć sam ze sobą. Wyprowadzić się na mentalny spacer i po prostu być w tym świecie. W takim, jaki on jest naprawdę, a nie zawalonym cyferkami, targetami, czy spieprzającymi autobusami . W życiu płynącym swoim naturalnym, spokojnym tempem, które zawsze jest identyczne. Mamy tendencję, zwłaszcza żyjąc w wielkim mieście, do przyspieszania tego życia na siłę. Po co? I tak umrzemy.


































Słuchamy. Krzysiu, dzięki za numer.


piątek, 18 października 2013

omijasz kałuże?

Tak się szaro jakoś zrobiło. Gdzie ta złota polska jesień? 
Myślę sobie, że nie pamiętam szarej jesieni z dzieciństwa. Pamiętam szelest kolorowych liści i ludziki z kasztanów. Ojca niezbędnik do fajki, którym robiło się dziurki żeby zamocować w nich zapałki. Chociaż lepszy był Szpikulec, taki z czerwoną rączką. 
Ale padało też. Musiało padać, bo były kałuże. Lubiłem w nie wchodzić. Teraz omijam.
Ciekawe co jeszcze omijamy tak jak kałuże...

Zdjęcia szufladowe wrzucam. Będę się starał żeby codziennie coś się tu pojawiało (pozdro, Frota! ;))





Na deser Ufomammut. Dla wszystkich, którzy nie mogli być wczoraj na koncercie. Miał być inny numer z tej płyty, z panią Rose Kemp gościnnie, ale Blogger nie znajduje. Może ma doła.




czwartek, 17 października 2013

re: inkarnacja

Dawno nic nie było.
Nie dlatego, że faktycznie nic nie było, a w zasadzie sam nie wiem czemu.
Był czas na przemyślenia. 
O życiu, o ludziach, o fotografii. 

I o tym od teraz będzie. W nowej formule, mam nadzieję, że bardziej świadomie.